Siatkarki AZS Gliwice niespodziewanie przegrały w Opolu z niżej notowaną drużyną AZS Politechniki Opolskiej – 0:3.
Po dwóch wygranych z rzędu wydawało się, że gliwiczanki złapały już właściwy rytm i będą dalej punktować i w konsekwencji piąć się w górę tabeli, szczególnie, że terminarz był dla nich korzystny. W XVI serii spotkań podopieczne Wojciecha Czapli zmierzyły się z zajmującym 9. miejsce AZS Politechnika Opole. Gospodynie wcześniej u siebie wygrały tylko jeden mecz. Nie były więc faworytkami tego spotkania.
Pojedynek zaczął się zgodnie z planem. Akademiczki z Gliwic szybko objęły prowadzenie 3:0. Potem jeszcze przewagę powiększyły do stanu 10:6. Wtedy jednak opolanki przestały popełniać błędy, a zaczęły je mnożyć przyjezdne. W konsekwencji na tablicy pojawił się wynik 12:12. Pierwsze prowadzenie w tym meczu miejscowe objęły po asie serwisowym Dydak (13:12). Chwilę później Leżenkina zdobył 19. punkt, a na koncie naszej drużyny było wtedy tylko 15. oczek. Podopieczne Wojciecha Czapli jeszcze powalczyły i odrobiła dwa oczka. Przy wyniku 20:18 na korzyść miejscowym Michalkiewicz kiwką powiększyła przewagę na 21:18. Wtedy Szczepańska atakiem odrobiła jeden punkt, a za moment skontrowała Toborek i było już tylko 21:20. Wtedy Andrzej Stelmach wziął czas i jak się okazało w dobrym momencie, bo to jego podopieczna zdobył 22 punkt. Za chwilę przez blok przebiła się Molodtsova, która w tym meczu wchodziła na zmiany. Rywalki odpowiedziały równie udanym zagraniem. Jeszcze nadzieję na zwycięstwo podtrzymała Gutkowska, ale najpierw Duda atakiem ze środka wywalczyła piłkę setową, a zaraz potem Włodarczyk obiła blok i Akademiczki z Opola zakończyły te partię wynikiem 25:22
Początek drugiego seta zdecydowanie należał do gliwiczanek, czego konsekwencją było prowadzenie 7:3. Wtedy o czas poprosił trener opolanek i pomogło, bo miejscowe zdobyły dwa punkty z rzędu. Po raz kolejny udanie jeszcze zaatakowała Molodtsova. Zaraz potem skutecznie została zablokowana Michalkiewicz i było już 9:5 dla AZS Gliwice. To był okres, kiedy podopieczne Wojciecha Czapli grały tak, jak w ostatnich zwycięskich meczach. W konsekwencji wyszły na prowadzenie 14:7. Wydawało się, że już nic złego nie może się stać drużynie z Kaszubskiej, tymczasem po ataku Włodarczyk – AZS Opole doskoczył na 1 punkt. Ten atak został jeszcze odparty i gdy najlepsza na parkiecie w zespole z Gliwic – Julia Molodtsova zdobył 19. punkt, a opolanki miały ich na koncie 16., wydawało się, że sytuacja jest już pod kontrolą. Tymczasem potem stało się coś, co trudno wytłumaczyć, bo kolejne 9. punktów zdobyły gospodynie i w konsekwencji wygrały tego seta 25:19.
Rozpędzone opolanki w trzecią odsłonę tego pojedynku nóż w przysłowiowe masło. Szybko odjechały na 5. punktów, a gdy na tablicy pojawił się wynik 18:11 wiadomo było już, że tej partii i całego meczu nie przegrają. Piłkę meczową wywalczyła Duda, a o ostatni punkt miejscowe otrzymały w gratisie, po tym jak jedna z zawodniczek z Gliwic posłała piłkę obok antenki, ale po niewłaściwej stronie. Ta partia zakończyła się wynikiem 25:18, a cały mecz porażką 0:3.
AZS Politechniki Opolskiej – AZS Politechniki Śląskiej Gliwice 3:0 (25:22, 25:19, 25:18).
AZS: Ewelina Toborek, Gutkowska, Aleksandra Stachowicz, Ekaterina Shapowal, Anna Grzechnik, Majka Szczepańska, Daria Bąkowska (libero).
Zagrały też: Julia Molodtsova, Justyna Kubica, Patrycja Drożdzińska, Mariam Gaprindaszvili, Martyna Tracz
źródło: azs.gliwice.pl